Kręcimy filmy

Jak nakręcić swój pierwszy film?

Kadr z filmu „Film Carlinho” (O filme de Carlinhos), reż. Henrique Filho
Kadr z filmu „Film Carlinho” (O filme de Carlinhos), reż. Henrique Filho

Skąd się biorą filmy?


Skąd się biorą filmy? Z nudy i chorób. Serio. Najwięksi światowi reżyserzy:  Krzysztof Kieślowski czy Lars Von Trier wspominają, że jako dzieci byli chorowitkami. Często nie mogli bawić się z rówieśnikami, a że w czasach ich dzieciństwa nie było gier komputerowych ani Internetu, spędzali czas w łóżku, dniami i nocami czytając książki. Lektura wciągała ich w przygody bohaterów, pozwalała przeżywać lęki, radości i spektakularne wydarzenia. Przy okazji książki budowały w nich coś więcej – wyobraźnię.

Ludzie pracujący przy filmie to na ogół osoby z bujną wyobraźnią, dzięki której mogą wymyślać historie, wczuwać się w emocje z życia bardzo różnych bohaterów, stawiać ich w najtrudniejszych lub najpiękniejszych na świecie sytuacjach. Natomiast kręcenie filmu jest próbą przenoszenia świata, który istnieje wyłącznie w naszej wyobraźni, na ekran.

U zarania filmu zawsze stoi historia, którą chcemy opowiedzieć widzom. Po co? Hollywoodzki producent z reguły odpowie – „Żeby dać ludziom dwie godziny rozrywki. Żeby zapomnieli o troskach życia, o problemach dnia codziennego.” Europejski reżyser prawdopodobnie będzie miał inne zdanie – „Żeby widzowie nauczyli się czegoś. Zastanowili się nad własnym życiem. Po co żyją, czy dobrze żyją.” Dlatego właśnie w Stanach Zjednoczonych przeważają komercyjne superprodukcje: filmy akcji, science – fiction, komedie romantyczne. W Europie z kolei produkuje się więcej dramatów i filmów obyczajowych. I jedne, i drugie znajdują wielu odbiorców.

Jeśli więc chcesz opowiedzieć historię za pomocą filmu, odpowiedz sobie na pytanie jakie emocje pragniesz wywołać u odbiorcy? Czy chcesz go rozbawić? Przestraszyć? A może wzruszyć?  Czy po obejrzeniu Twojego filmu ma wyjść zafrasowany czy też rozśmieszony? Jaki gatunek filmowy wybierzesz? Czy to będzie horror? Komedia? A może film przygodowy? Inne bardzo ważne pytanie.


Czy to ma być film fabularny, animowany czy dokumentalny?


W filmie dokumentalnym opowiadamy o prawdziwych osobach, które stają się bohaterami filmu, a ich życie – fabułą. W filmie fabularnym i animowanym jest dokładnie odwrotnie – najpierw istnieją bohaterowie do odtworzenia których szukamy aktorów bądź, tak jak w animacji, rysujemy ich. Najpierw jest fabuła, a nie życie.


Kto kręci film?


Kiedy zadajemy pytanie kto kręci film, pojawiają się zazwyczaj różne odpowiedzi. Może aktorzy? Bo występują cały czas na ekranie. A może operator? Przecież on stoi za kamerą i włącza w niej przycisk nagrywania. Scenarzysta? Bez niego nie byłoby historii, on ją wymyśla.  Reżyser? To on wszystkim dyryguje. A może producent? To on daje pieniądze na film i organizuje pracę. Wszystkie odpowiedzi tylko częściowo są prawdziwe. Bo film zawsze kręci cała ekipa wymienionych powyżej fachowców. Mówi się, że ekipa filmowa jest tak mocna jak jej najsłabsze ogniwo. I rzeczywiście tak jest. Aby powstało choćby jedno ujęcie, parę sekund filmu, szereg ludzi musi wykazać się rzetelnością i odpowiedzialnością, a przede wszystkim umiejętnością współpracy w zespole. Dobra ekipa filmowa jest jak rodzina – jej członkowie mogą liczyć na wzajemne wsparcie, pomoc i zaufanie. W zamian oddają wszystko co najlepsze – swój czas, poświęcenie, serce do pracy.


Czy nadajesz się na dokumentalistę?


Większość twórców zaczynało swoją przygodę od filmu dokumentalnego. Powód jest  prosty. Zrobić dokument jest o wiele taniej niż fabułę. Nie wymaga to również wielkiej ekipy. Wystarczy reżyser, operator kamery, dźwiękowiec i oczywiście bohater filmu. Przy czym często reżyser jest jednocześnie operatorem, czyli po prostu trzyma w rękach kamerę i nagrywa. Jeśli kamera ma dobry mikrofon, a reżyser dobry mikroport, czyli miniaturowy mikrofonik, który podpina bohaterowi za koszulą, aby dobrze było słychać co mówi w każdej sytuacji, może zredukować całą ekipę dokumentalną do dwóch członków.

Nie każdy nadaje się jednak na dokumentalistę. Aby nim zostać, trzeba mieć dwie bardzo ważne cechy: cierpliwość i odpowiedzialność. Kręcenie filmu dokumentalnego tylko w rzadkich przypadkach trwa parę dni. Z reguły wydłuża się do tygodni, miesięcy i lat. I tak np. zdolny dokumentalista młodego pokolenia Maciej Cuske poświęcił całe wakacje, aby śledzić losy badaczy ufo, którzy wypatrują przylotu statki kosmicznego w miejscowości Wylatowo. Tak powstał dokument „Na niebie, na ziemi” (2008). Krzysztof Kieślowski dokument „Pierwsza miłość”(1974) kręcił rok. Obserwował przez ten czas jak młoda zakochana para wchodzi w dorosłe życie. Skrajnym przypadkiem jest czeska reżyserka, Helena Třeštiková, która życie swego bohatera o imieniu „René” (2008), złodzieja i kryminalisty, kręciła przez 20 lat.

Druga cecha – odpowiedzialność –  w przypadku dokumentalisty jest jeszcze ważniejsza.  Nagrywając bohatera pokazujesz sceny z jego prawdziwego życia i jego samego w różnym świetle – czasem może wyjść głupio, naiwnie, śmiesznie. Ważne, żeby nie robić filmu po to, aby się z niego naśmiewać lub wyszydzać, lecz po to, aby go zrozumieć.


O czym zrobić pierwszy dokument?


Jeśli więc odnajdujesz w sobie dwie powyższe cechy, to radzę spróbować sił w filmie dokumentalnym. Pomysły na dokument powstają dwojako. Inspiracją jest albo człowiek, albo zjawisko o którym chcemy opowiedzieć. Pierwsze dokumenty kręci się z reguły o ludziach, których dobrze znamy i którzy wydają nam się w jakiś sposób nietuzinkowi. Może to być nasz tata lub dziadek, którego podziwiamy; niepełnosprawny kolega, który w życiu codziennym musi pokonywać o wiele więcej przeszkód niż my; pani woźna o wielkiej osobowości. Jeśli znasz kogoś dobrze, o wiele łatwiej jest zbudować zaufanie pomiędzy Tobą, a bohaterem, który nagle musi zgodzić się na wystawienie siebie przed kamerę i odpowiadanie bez ogródek na Twoje pytania. Gołym okiem będzie widać jego zawahania, wątpliwości, chwile radości. Możesz sam sprawdzić – to wymaga odwagi.

Drugi sposób inspiracji wynika ze zjawiska. Coś nas denerwuje, rozśmiesza, drażni. Jeśli takie emocje wywołuje u Ciebie, prawdopodobnie dotyka też innych osób. Zrób o tym film! I tak np. młody reżyser Tomasz Wolski przejęty wszechobecnym ukazywaniem lekarzy jako złych, obojętnych osób, chciał zaprotestować przeciwko temu zjawisku i zrobił film o miejscu, w którym chorzy zawsze mogą liczyć na dobre słowo ze strony medyków. Tak powstał dokument „Klinika” (2006). Inspirujące może być również wydarzenie historyczne. Np. Bartosz Konopka nakręcił film „Królik po berlińsku” (2009)  o murze berlińskim, który w 1961 roku podzielił Europę na dwie części. To zjawisko przedstawił jednak nie z perspektywy ludzi, ale królików zamieszkujących okolice muru, których rodziny nagle zostały podzielone.


Podstawa to scenariusz


Kiedy dokonamy wyboru o kim lub o czym kręcić film, najważniejsze jest napisać scenariusz, czyli po prostu zapisać nasz wymarzony film na kartce. W  dokumencie nie jest on tak rozbudowany jak w fabule. Wystarczą krótkie podpunkty.

Scenariusz powinien mieć jednak trzy części – początek, rozwinięcie i zakończenie. Błędem jest kręcenie wszystkiego i liczenie, że „coś później z tego wyjdzie”. Film zawsze jest sztuką wyboru. Musisz zdecydować, które elementy życia bohatera lub które aspekty zjawiska naprawdę Cię interesują, a które nie. Na początku charakteryzujemy postać lub problem. W rozwinięciu, najdłuższej części filmu, opowiadamy o konflikcie, którego doświadcza bohater. Konflikt jest szalenie istotny! To on napędza historię, chroni widzów przed nudą i pozwala poznać bohatera. W zakończeniu dowiadujemy się czy bohater przegrał czy wygrał konflikt, w którym brał udział i czy czegoś się nauczył. Na jego przykładzie uczy się również widz.

W przypadku, jeśli chcemy nakręcić film fabularny, punktem wyjścia zawsze musi być scenariusz. Trzy części wymienione powyżej muszą być bardzo mocno określone. Filmu fabularnego nie nakręcimy sami. Każdy musi mieć świadomość co robi, a to najprościej przekazać  w formie pisemnej – scenariuszu. Nie wystarczą już zwykłe punkty. Historię trzeba rozpisać na sceny – określić w jakim miejscu dzieje się scena, czy to dzień, czy noc, kto w niej występuje, co robi. I o czym mówi – dialogi powinny zostać dokładnie zapisane.


Czy chcesz zostać reżyserem?


Nasze wyobrażenie o reżyserze filmu fabularnego to najczęściej mocno zdenerwowany pan z megafonem krzyczący na aktorów i członków ekipy. W rzeczywistości taki obraz występuje rzadko. Jeśli reżyser dobrze dobierze członków ekipy, nie musi na nich krzyczeć. Zrozumieją się w mig. Ważne, żeby reżyser był konsekwentny, skupiony i precyzyjny w swoich uwagach i komentarzach. To on pcha pracę do przodu. On jeden wie jak będzie wyglądała gotowa historia.

Drugim ważnym krokiem po zdobyciu lub napisaniu scenariusza jest dobór ekipy. Źle, jeśli na planie będzie trzech reżyserów i żadnego operatora. Jeśli czujesz, że chcesz być reżyserem poszukaj osoby, która interesuje się fotografią – być może chce zostać operatorem? Może ktoś inny chce projektować kostiumy do filmu? A jeszcze ktoś inny znajdować scenografię, czyli sprzęty i miejsca, w których rozgrywać się będzie scena? Oczywiście trzeba znaleźć też aktorów, którzy nadają się do napisanych ról. Jeśli spotkasz takie osoby, to dopiero połowa sukcesu. Musisz porozmawiać z nimi, przekonać się, że się dogadujecie, że chcecie razem nakręcić ten sam film, a nie dwa lub trzy różne filmy. Bo jeden scenariusz zawsze można rozumieć na przynajmniej dziesięć sposobów.


Na czym kręcić?


Dzisiaj wystarczy już telefon komórkowy nagrywający w wysokiej rozdzielczości. Minusem komórki jest słaba jakość dźwięku. Trzeba przykładać ją blisko bohatera, żeby cokolwiek było słychać. Wyjściem z tej sytuacji są ogólnodostępne i tanie, małe kamery kręcące w rozdzielczości hd. Z reguły można do nich podpiąć mikrofon, który zarejestruje dźwięk w o wiele lepszej jakości.

Zorganizowana ekipa przystępuje do pracy na planie filmowym – w kilka lub kilkanaście dni musi bardzo ciężko pracować by nakręcić scenariusz. Plan filmu fabularnego jest o wiele krótszy niż filmu dokumentalnego. Intensywnością pracy przewyższa jednak dokument.


O czym zrobić pierwszą fabułę?


Z reguły wszyscy młodzi twórcy chcą najpierw nakręcić mroczny dramat psychologiczny, co bardzo rzadko kończy się sukcesem. Osobiście polecałbym zacząć od lżejszej formy – komedii lub jeszcze lepiej parodii. Mało kto wie, że pierwszym filmem Petera Jacksona, autora wysmakowanych wizualnie superprodukcji takich jak „Władca pierścieni” (2001) czy „Hobbit” (2012) jest parodia horroru pod wiele mówiącym tytułem „Zły smak” (1987). Nakręcił film z grupką przyjaciół w rodzinnym domu za parę tysięcy dolarów. Jednak cała ekipa bawiła się przy tym  tak dobrze i tak precyzyjnie umiała przedstawić historię filmową, że Jackson dostał wkrótce propozycję realizacji filmu na poważniejszy temat. Warto zacząć od lekkiej historii po by nie zapomnieć, że kręcenie filmu to także świetna zabawa. Komedia lub parodia ma jeszcze jedną zaletę – tuszuje początkowe braki warsztatowe. Reżyser i ekipa uczą się cały czas. Nikt, zwłaszcza na początku, nie potrafi wszystkiego. Często nasze nieudolności można przykryć płaszczykiem parodii. Przecież nie opowiadamy na serio!


Jeszcze tylko montaż


Zakończenie zdjęć to nie koniec filmu. Zaczyna się kolejny, żmudny etap pracy w montażowni., przed ekranem komputera. Montaż łączy zrealizowane ujęcia, nadaje im sens, buduje napięcie, tworzy historię. Najprostszym programem do montażu jest Windows Movie Maker. Bardziej zaawansowanym Adobe Premiere. Profesjonaliści pracują w drogich programach Final Cut lub Avid. Niezależnie od programu, montaż przypomina nam o tym, że film to wybór! Z kilku lub kilkunastu godzin musisz wybrać kilka lub kilkanaście minut filmu. Szczególnie na początku ciężko rozstać się z ujęciami i scenami, które tak dobrze wyszły nam na planie. Prawda jest jednak brutalna. Najczęściej im krócej tym lepiej, a Twoje zadowolenie w montażowni równa się niezadowoleniu widza na seansie.

Po zakończeniu montażu już tylko udźwiękowienie, dodanie muzyki i możemy organizować premierę. Dziś premiery wielu dzieł młodych filmowców odbywają się głównie w sieci. Ale dopiero pokaz przed żywo reagującą widownią, w szkole czy w osiedlowym klubie jest prawdziwym przeżyciem. Przeżyć coś takiego to nie lada wyzwanie dla reżysera! Wtedy możemy odczuć i sprawdzić czy to co ułożyliśmy sobie w głowie, przełożyło się na ekran. Najczęściej nie. I naprawdę dotyczy to wszystkich filmowców, niezależnie od stopnia profesjonalizmu. Dlatego właśnie pojawia się powód, by wciąż próbować na nowo.  Na pewno z coraz lepszym skutkiem.

 

Tomasz Jurkiewicz

Absolwent filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie oraz reżyserii WRiTv im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego, a także kursu fabularnego „Studio Prób” w Szkole Wajdy. Autor filmów krótkometrażowych, m.in. „Próba mikrofonu” (2006), „Radioakcja” (2008), „Wesołych Świąt” (2009), „Babcia wyjeżdża” (2009), „Gdyby ryby miały głos” (2010), które zdobyły ponad sto nagród i wyróżnień na festiwalach krajowych (Kraków, Warszawa, Gdynia, Wrocław) i międzynarodowych (Karlove Vary, Seul), scenarzysta. Scenariusz jego autorstwa pt. „Kalafiory o smaku kiwi” zdobył II nagrodę Script Pro 2013, najważniejszego polskiego konkursu scenariuszowego.